Administrator
Chciałem trochę polewizować z tym brakiem dziewczyn, ale zrezygnowałem. Skończyłem dobierać muzykę i powysyłałem do kolegów sms'y w ,których zawarte były zaproszenia. Sam przebrałem się w slipy i poszedłem do ogródka. Sprawdziłem jak tam się nasz basen miewa i wyciągnąłem ze starej szopy grilla. W końcu co to za impreza bez grilla!
Offline
Administrator
Basen był czysty bo wczoraj ojciec go wyczyścił z liści. Grill potrzebował wyczyszczenia lecz poza tym nic mu nie było.Wszystko układało się dobrze. Wystarczyło tylko zapytać się ojca co będzie pichcił.
Offline
Administrator
-Tato! Co tam za smaczności nam upichcisz?-Zawołałem doczyszczając grilla.-Może Ci czegoś brakuje? Mogę wyskoczyć do sklepu?-Zapytałem się wchodząc do domu.-Wszystko jest już gotowe.
Offline
Administrator
Możesz pójść kupić szczypioru i pomidorów. Może kilo. Jeszcze spożywczy otwarty. Masz tu dziesięć złoty powinno starczyć. No raczej na pewno- powiedział ojciec.
Offline
Administrator
-Ok.-Założyłem koszulkę i szorty, a potem poszedłem szukać jakiegoś najbliższego sklepu.-Muszę coś szybko znaleźć.-Pomyślałem idąc przed siebie. Chciałem jak najszybciej rozkręcić tą imprezę.-Cholera! Czemu najbliższy sklep jest tak daleko!-Zakląłem cicho pod nosem idąc dalej.
Offline
Administrator
Lecz idąc szybkim krokiem doszedłeś dość prędko. W sklepie nie było nikogo a słońce juz zachodziło. Zauwazyłeś ze sprzedawca już szykował sie do wyjścia. Zdążyłeś w ostatniej chwili. Za toba weszła jeszcze jakaś staruszka z koszykiem pełnym jabłek.
Offline
Administrator
-Poproszę 1 kilogram szczypioru i 1 kilogram pomidorów.-Powiedziałem do sprzedawcy.
Offline
Administrator
Już troszeczkę wkurzony sprzedawca spojrzał się na Ciebie, na produkty i powiedział- a dobry wieczór to gdzie?... No dobra bez łaski... Ale szczypioru jak mniemam nie kupuje się na kilogram. To ile tego ziela?
Offline
Administrator
-Nie znam się na zielsku, a pan mógłby być z deka grzeczniejszy. Daj pan tyle, żeby starczyło i jeszcze było w zapasie.-Powiedziałem lekko poddenerwowany. Nie chciałem tracić czasu na jakiegoś idiotę. Spojrzałem na niego spode łba.
Offline
Administrator
- No dobra- mrukną- cholerny dzieciak- Wpakował szczypior i pomidory do niebieskiego woreczka, usmiechną się do Ciebie jak by wymuszał skurcze twarzy. Następnie podał Ci cenę 6,30 zł. po tym jak wystukał coś na kasie sklepowej. Z małego otworku wysuną się paragon i wszytsko sie zgadzało.
Offline
Administrator
Dałem mu banknot 10 złotowy.-Reszty nie trzeba.-Powiedziałem zdenerwowany i ruszyłem w stronę domu.-Muszę zdążyć zanim impreza się rozkręci... Ciekawe czy już ktoś jest.-Przyspieszyłem kroku.
Offline
Administrator
Po drodze spotkałeś swojego przyjaciela. Ubrany w fajne czerwono czarne ciuchy szedł ze swoją dziewczyną. Blondynka ubrana w białą sukienkę powyżej kolan. Bardzo ładna na ramiączka. Buty również białe. Nawet się ucieszyłeś że ich widzisz. Słońce już zaszło prawie w całości a na ulicy rozpaliły sie latarnie.
Offline
Administrator
-O siemacie.-Powiedziałem.-Widzę, że się nieźle wystroiliście na tą imprezę.-Powiedziałem spoglądając na swój obdarty T-shirt i szorty.-Ale co tam. I tak będzie biba przy basenie więc zrzucicie te ciuszki.-Posłałem jedno małe spojrzenie w kierunku dziewczyny kumpla.-Dobra. Chodźcie.
Offline
Administrator
- Daj spokój. Trzeba uczcić twoje zwycięstwo! Słyszałem ze był tam łowca talentów.- Powiedział.
- O tak to twój rzut spowodował zwycięstwo więc musisz być zauważony- powiedziała dziewczyna
Offline
Administrator
-Hehe. Mam taką nadzieję. Już to sobie wyobrażam. Sława, majątek setki ładnych dziewczyn-Znowu umsknęło mi się spojrzenie na dziewczynę chłopaka.-Kto nie chciałby tak żyć? Nie no jakby chociaż jakiś słaby brukowiec o mnie napisał to byłoby super.
Offline